niedziela, 11 maja 2014

Rowerowe szaleństwo



Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
/Wiliam A. Ward/


Gostyń kocha imprezy sportowe. Tym razem swoje pięć minut mieli zwolennicy kolarstwa. Mijający weekend upłynął pod znakiem ogromnych emocji związanych nie tylko z rywalizacją sportową.
Dzięki Kolarskiemu Klubowi Sportowemu z Gostynia, mieszkańcy miasta mieli okazję obserwować III edycją Pucharu Polski w kolarstwie szosowym, eliminacje do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, Mistrzostwa Wielkopolski w jeździe indywidualnej na czas juniorów i juniorów młodszych kobiet i mężczyzn oraz Ogólnopolski Wyścig Młodzików i Żaków.
Impreza trwała dwa dni. W sobotę odbyła się jazda indywidualna na czas na trasie Gostyń-Krobia-Gostyń.
Dzisiejsza niedziela to wyścig ze startu wspólnego, rozpoczynający się i kończący na gostyńskim stadionie, wiodący przez Dusinę, Daleszyn, Osowo, Stankowo i Stary Gostyń.
Na starcie w różnych kategoriach wiekowych stanęło mnóstwo pełnych werwy, młodych kolarzy, niestety przeplatanka pogodowa i niefortunne incydenty losowe sprawiły młodzieży niemiłego figla. Doszło do wielu zderzeń i kraks, służby medyczne miały pełne ręce roboty, a kilku zawodników trafiło do szpitala.
Mimo wszystko imprezie towarzyszyły również pozytywne wrażenia, a sponsorzy, w tym sieć drogerii Vica, zadbali o jej barwną i zabawną stronę. Nie zabrakło tryskającego humorem, rozdającego dzieciakom lizaki, klauna Marco i wielu innych atrakcji. Panie mogły skorzystać m.in z porad kosmetycznych, pomalować paznokcie, sprawdzić kondycję swoich włosów i wykonać profesjonalny makijaż.

Na ciekawej imprezie nie mogło zabraknąć dobrego fotografa, który, niczym jeden z zawodników, wraz z nimi pokonywał trasę wyścigu, starając się uchwycić w unikatowe kadry rywalizujących kolarzy.


















Cała galeria zdjęć: część Iczęść IIczęść III



środa, 7 maja 2014

Kokosowe cuda



Piękno jest doskonałością z defektami.
/Gilbert Adair/


Dziś o pięknie na literacko-praktyczną nutę.

Czas pozyskiwania soku z brzóz niestety minął i mogę mieć tylko nadzieję, że ten naturalny eliksir przynajmniej dla części z Was okazał się prawdziwym cudem natury. Zwolennikom orzeźwiającej bzowiny przesyłam ciepły uśmiech i pocieszenie, że już za rok kolejny marzec i szansa na czerpanie siły i zdrowia z brzozowych źródełek.
Cuda jednak nie przestają się dziać wystarczy tylko dobrze rozejrzeć się dokoła, a unikatowych mikstur mających znaczenie dla naszego wyglądu szukać niekoniecznie w drogeriach czy aptekach.

 W czasach, gdy reklama ma na nas zasadniczy wpływ, a wszelkie media prześcigają się w zachwalaniu coraz to nowych rewelacyjnych środków na poprawę urody, ciężko jest oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście, bez względu na to, ile musimy za nie zapłacić, są one w stanie znacząco wpłynąć na kondycję skóry, włosów, paznokci, etc... I zaczyna się testowanie, ryzykowanie, inwestowanie w dany produkt, najczęściej bez zainteresowania składem owych "cudów", jakie proponują najróżniejsi producenci.
Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci, to co chcieliśmy udoskonalić wygląda jak przedtem, a często nawet gorzej, z żalem uświadamiamy sobie, że kto nie ma głowy, ten ma portfel... niestety pusty. Tymczasem otaczająca nas natura żyje i woła: rozejrzyj się!

O tym, że istnieje wiele wspaniałych i zdrowych olejów spożywczych z pewnością większość z nas wie.
O tym jednak, że jeden z nich może mieć rewelacyjny wpływ nie tylko na zdrowie, ale również na urodę, słyszało niewielu. Cudem, o którym chcę Wam dziś opowiedzieć jest... najzwyklejszy olej kokosowy!

WŁOSY

Zastanawialiście się kiedyś nad sekretem piękna włosów Hindusek? Są miękkie, błyszczące, puszyste, wspaniale się układają i większość z nich nosi je puszczone luźno na plecy bez martwienia się, że się poplączą. Od tysięcy lat Hinduski smarują włosy stuprocentowo naturalnym olejem kokosowym z pierwszego tłoczenia! Składa się on w 50% z kwasu laurynowego, który wiąże się z włóknami pojedynczego włosa i łączy je ze sobą, co nadaje im giętkości i wytrzymałości. Ów kwas dzięki niskiej masie cząsteczkowej przenika do wnętrza włosów dodając im blasku i witalności.
Istnieje wiele produktów kosmetycznych zawierających zwykłe oleje roślinne, które również zmiękczają i nabłyszczają włosy, ale dzieje się tak dlatego, że otulają każdy włos od zewnątrz, nie przenikają natomiast do włókna włosa tak, jak robi to olej kokosowy.
Chcąc zatem podarować włosom naturalny luksus wystarczy wmasować w nie (najlepiej przed myciem) najzwyklejszy olej kokosowy. Można to zrobić podgrzewając lekko olej (normalnie ma konsystencję zbitego masła i biały kolor) i nakładając go bezpośrednio na włosy lub przygotować prostą maseczkę, dodając do oleju jogurtu naturalnego. Zapewniam, że efekt tej kokosowej uczty pozytywnie zaskoczy nawet największych sceptyków, a panie, które nie znoszą, gdy ich włosy naturalnie skręcają się w deszczową pogodę wszelkie prostownice schowają głęboko do szuflad.

SKÓRA

Lubicie przeglądać się w lustrze? Jeśli zaczniecie stosować olej kokosowy na skórę twarzy i ciała lustra zajaśnieją od Waszych uśmiechów! Olej jak nic innego ochrania skórę przed starzeniem, gdyż zwalcza wolne rodniki. Kiedy skóra i tkanka łączna wchłoną olej zanikają mikroskopijne i drobne zmarszczki, przebarwienia, worki pod oczami, skóra uwalnia się od martwych komórek, dzięki czemu staje się sprężysta, gładka i miękka. Żaden, nawet najbardziej wyszukany środek na zmorę dzisiejszych czasów - trądzik - który coraz częściej nie dotyka tylko młodych ludzi, ale atakuje coraz więcej osób nie zważając na wiek - nie zniweluje tego problemu tak szybko jak olej kokosowy. Nie twierdzę, że trądzik natychmiast zniknie i więcej nie wróci, mogę jednak zagwarantować, że olej nakładany na twarz jak krem, niemal z dnia na dzień zaleczy zmiany trądzikowe na tyle, że będziemy mogli zauważyć i odczuć jego działanie. Niewątpliwą zaletą oleju kokosowego i kwasu laurynowego jest to, że można go stosować na ranki i zadrapania, które często pojawiają się na twarzy, gdy chcemy się "na szybko" pozbyć nieproszonych skórnych gości.

CO JESZCZE?

Jedzenie! Czyli to, co większość z nas lubi i o co dba najbardziej. Na ojeju kokosowym można smażyć, piec, gotować - jest to jedyny olej, który w wysokiej temperaturze nie jełczeje i nie przekształca się w trujące związki. Na zimno można go dodawać do sałatek, a nawet deserów. Olej ma białą barwę, nie pachnie, nie klei się. Po podgrzaniu zmienia konsystencję w płynną, a kolor na złoty.

Pamiętaj - to co stosujesz na skórę częściowo przenika do wnętrza ciała i krąży we krwi. Należy zatem unikać produktów, które zawierają cząsteczki trujących związków chemicznych. Warto sięgnąć po prostu po olej kokosowy z pierwszego tłoczenia i upraw bio. Kupić go można w sklepach ze zdrową żywnością lub w specjalistycznych sklepach internetowych. Najważniejsze, by był stuprocentowo naturalny i z pierwszego tłoczenia.

By pięknie wyglądać często naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy mieć trochę oleju... również w głowie, a może przede wszystkim tam ;)







poniedziałek, 5 maja 2014

Jak cię widzą tak cię piszą



Aby odnieść sukces należy wyglądać tak, jakby już się go odniosło.
/Valentin Polcuch/


Czasy, w jakich przyszło nam żyć pod wieloma względami są trudne. Ciężko o pracę, życie na odpowiednim poziomie, dobre warunki bytowe itp. Wielu z nas, mimo mnóstwa przeszkód, decyduje się na założenie własnej firmy, wiążąc z tym zwykle wielkie nadzieje i wierząc, że przy panującej na rynku konkurencji, to właśnie jego biznes zostanie zwieńczony sukcesem. Części ryzykantów się udaje, wielu jednak z biegiem czasu rozczarowuje się i zmuszona jest zrezygnować ze swoich planów, a nawet marzeń.
Dlaczego tak się dzieje? Powodów jest sporo, często na wiele z nich nie mamy bezpośredniego wpływu. Są jednak sprawy, na które możemy oddziaływać w taki sposób, by chociaż spróbować zbliżyć się do sukcesu, nie rezygnując już na starcie lub tuż po nim z naszych zamierzeń. I nie musimy od razu wykorzystywać bardzo drogich i wyszukanych narzędzi promocji firmy w postaci różnoformatowej reklamy. Zwykle na początku drogi wystarczy... (nie)zwykła wizytówka. 

Większość młodych szefów firm, a nawet doświadczonych przedsiębiorców, wychodzi z założenia, że wizytówka to zwyczajny kawałek papieru z kilkoma najważniejszymi informacjami, zatem wystarczy, że zostanie wykonana byle jak i byle gdzie. Nic bardziej mylnego! Wrażenie, jakie można zrobić na potencjalnym kliencie wręczając mu ów kawałek papieru może mieć znamienny wpływ na to, czy klient w ogóle zechce zainteresować się daną działalnością lub osobą będącą reprezentantem firmy.
Stare powiedzenie mądrze głosi, iż jak cię widzą tak cię piszą i nie ma w tym grama przesady! 
Wybierając się na rozmowę w sprawie pracy, niezależnie od miejsca, w którym chcemy pracować, najczęściej zaczynamy od siebie - od schludnego, eleganckiego stroju i porządnego wyglądu. Oprócz tego, co potrafimy, to właśnie nasz wizerunek jest jednym z najważniejszych kryteriów decydujących o sukcesie. Dlaczego zatem tak często wychodzimy z błędnego założenia, iż wizytówka wykonana na kawałku kartonu z nadrukiem kilku wyrazów zainteresuje klienta i sprawi, że właśnie do nas zwróci się ze zleceniem?
Czyż nie lepiej na początku drogi zaskoczyć, zaintrygować, zaciekawić? Żaden, nawet najbardziej atrakcyjny zabieg techniczny nie da gwarancji sukcesu firmie, jednak inwestycja w jej (i nasz) wizerunek zawsze jest warta ryzyka. Jak słusznie stwierdza jeden z autorów książek na temat kreatywności, Edward de Bono, "nie można dojrzeć nowych rzeczy, dopóki nie zmieni się kierunku patrzenia."

Zatem, jeśli jesteś szefem firmy, prowadzisz jednoosobową działalność, chcesz zainteresować świat sobą i tym, czym się zajmujesz - bądź kreatywny! Zmień kierunek patrzenia, zainwestuj w wizerunek, postaw pierwszy, istotny krok na drodze do sukcesu - wyróżnij się z tłumu prestiżową, unikatową wizytówką.







- wizytówka dwustronna
- pełen kolor CMYK 4+4
- technologia offsetowa
- papier kredowy
- folia satynowa powlekana dwustronnie
- lakier UV dwustronnie (według wzornika)
- gramatura 420g,
- nakład 1000szt. = 249zł – cena rynkowa 390zł