niedziela, 24 listopada 2013

Radość najprostsza


"Swoją radość można znaleźć w radości innych; to właśnie jest tajemnicą szczęścia."

/Georges Bernanos/

***

Za oknem szary listopad i chłód nastrajający do nostalgii, dlatego, by brak kolorów nie przytłoczył Was zbyt mocno, postanowiliśmy rozpalić nasz blogowy kominek sporą dawką radości. Najczystszą i najprostszą jej formą jest uśmiech dziecka - spontaniczny, szczery, ciepły jak słońce na letnim niebie. Tylko dzieci potrafią bezgranicznie cieszyć się z drobiazgów, pokazując, że do szczęścia nie trzeba wiele - wystarczy odrobina dobrego humoru, chęć zabawy i widzenie świata w jasnych barwach.

Ogrzejcie się zatem wesołymi fotografiami Amelki i Tymoteusza - laureatów naszego czerwcowego uśmiechniętego konkursu.

część I








"Radość i uśmiech to lato życia."

/Jean Paul/



9 komentarzy:

  1. radość mimo wszystko istnieje :) nasumi

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie, że tak :) wystarczy wyciągnąć dłoń!

    OdpowiedzUsuń
  3. Radość dziecka jest najpiękniejsza- najprawdziwsza!

    OdpowiedzUsuń
  4. a wszystkie dzieci są wyjątkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. może zawisnąć w powietrzu... a wracając do Georga... jaka to tajemnica George... to oczywista oczywistość :) nas

    OdpowiedzUsuń
  6. ano :) byle mieć przy sobie kogoś i w nieskończoność się cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z jej/jego radości oczywiście... to jest dopiero przyjemność :) nas

      Usuń
  7. Nigdy nie rozumiałem o co chodzi z tym nostalgicznym listopadem. Fajny miesiąc. Wszystko porobione, nigdzie się spieszyć nie trzeba, dzięki wcześnie zapadajacemu zmrokowi można sąsiada odwiedzić, bo on też nic do roboty nie ma. Jak się bardzo nudzi to można wziąść wielką siekierę i rozłupywać sporej wielkości pniaki, których w lecie nie było czasu porąbać. A jak się zmęczę to mogę usiąść i popatrzeć jak bezgranicznie zadowolone dzieci naciągają kotu kręgosłup albo wykazując chęć do zabawy tłuką się nawzajem po głowach. Albo jak wsypują piasek do karnistra z benzyną, którą sąsiad nieopatrznie zostawił w zasięgu ich rąk.

    OdpowiedzUsuń
  8. no taki stereotyp, taka sytuacja ;) ale wiesz co? wiele jest prawdy w tej Twojej listopadowej dygresji i jestem pewna, że punkt patrzenia zależy wyłącznie od punktu siedzenia, listopad, czy inny luty, nieważne ile liczy dni i co dzieje się za oknem, najważniejsze, by po prostu umieć cieszyć się życiem, nieprawdaż? serdeczności ślemy z listopadowym słońcem w tle, bo u nas dziś całkiem jaśniutko :)

    OdpowiedzUsuń